Yves Saint Laurent stworzył podkład do twarzy, który jak wieść głosi, wykorzystuje technologie prosto z NASA. O co chodzi? Podobno kosmetyk chroni naszą twarz przed kosmicznym pyłem. Czy to możliwe? Sprawdźcie same!
Co z tą kosmiczną technologią? Producenci chyba trochę przesadzili. Skąd na ziemi pył ze Wszechświata? Przyznać jednak trzeba, że brzmi to kosmicznie. Wróćmy na Ziemię: jak sprawdził się podkład Le Teint Encre de Peau? Całkiem nieźle matuje, wyrównuje koloryt, maskuje zaczerwienienia, jest trwały i zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 18. Kosmetyk ma lekką konsystencję i w ciągu dnia nie wyczuwamy go na twarzy. Zamknięty jest w kanciastej butelce o pojemności 25 ml. Podkład dostępny jest w 29 odcieniach podzielonych według typów karnacji: naturalna, zimna i ciepła.
Jak malować się podkład Le Teint Encre de Peau? Kosmetyk od projektanta mody Yves Saint Laurenta jako jeden z nielicznych posiada aplikator, którym malujemy twarz. Przypomina on aplikator błyszczyka z tym, że w środku ma dziurkę. To, czy podkład wolicie nakładać palcami, pędzlem lub dziwacznym aplikatorem (jak w przypadku Le Teint Encre de Peau), zależy tylko od was. Niemniej w instrukcji obsługi na stronie producenta znajdziemy informację, że podkład i tak musimy rozetrzeć palcami (po co więc cała ta zabawa z aplikatorem?). Co jeszcze przeczytamy w instrukcji obsługi? Przed użyciem należy wstrząsną butelkę. Podkład nanosimy punktowo na brodę, nos, policzki i czoło.
Podkład Le Teint Encre de Peau zawiera między innymi dwutlenek tytanu, tlenki żelaza i krzem, które odpowiadają za rozświetlenie, zmatowienie i absorbowanie sebum, oraz nawilżające olejki. Składnikiem aktywnym jest Octinoxate (3% zawartości) – chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym. Niestety podkład zawiera kilka szkodliwych składników, np.: PEG i związki alkoholu. Kosmetyk może zatem wywoływać podrażnienia i być nieodpowiedni dla osób z wrażliwą cerą.